Kiedyś mokradła na zachód od hradczańskiego wzgórza, miejsce odludne nad rzeczką Brusnicą. Dziś Břevnov leży w granicach Pragi, przejeżdżamy tędy w drodze na lotnisko Ruzyně, jadąc do leśnego parku wokół pałacyku Hvezda albo na pole pamiętnej bitwy pod Białą Górą.

W 993 roku tutaj ulokowano pierwszy w Czechach męski klasztor benedyktyński (panny benedyktynki już kilkadziesiąt lat wcześniej osiadły przy kościele św. Jerzego na Hradczanach). Tradycja – ale i źródła pisane – wiążą fundację z księciem Bolesławem II Pobożnym i biskupem praskim Wojciechem, a legenda utrzymuje, że wiedzeni niezwykłym snem spotkali się właśnie u źródła Brusnicy. Wojciech, biskup-uciekinier, dopiero co, wbrew woli, wrócił z Włoch, gdzie złożył śluby zakonne. Przywiózł ze sobą dwunastu braci (jakby dwunastu apostołów?..), zaczyn benedyktyńskiego monastycyzmu na czeskich ziemiach. Organizacja klasztoru to chwilowe zawieszenie broni. Nie na długo; Wojciech rzuciwszy klatwę na swe bezbożne praskie owieczki znów ucieka do Rzymu, a dramatyczny spór o pierwszeństwo dwu wielkich rodów kończy się rzezią Sławnikowiców. Dalszy ciąg znamy – niefortunny biskup znów wbrew woli, pod rygorem ekskomuniki, wraca na północ, niedługo zginie próbując nawracać na swoją wiarę Prusów. I zaraz potem zostanie świętym, którego relikwie będą sobie wydzierać Czesi i Polacy.
Czytaj dalej