Bramy wieczności

Spopielarnia wznosiła się wysoko ku niebu […] – Tak, tak, Rudolf Bitzan zaprojektował też wprawdzie kilka kościołów, ale jego spopielarnia nie miała mieć nic wspólnego z kościołem, nie, nie, drogi panie Kraus, mówił ojcu, że wyobrażał sobie tę budowlę raczej jako ptaka z rozpostartymi skrzydłami, jako orła, który wzbija się w niebo i znika wraz ze zmarłymi… Wszystko miało być niezwykle proste i jasne, bo w rzeczywistości życie ludzkie jest jasne i proste, tylko my robimy z tego wszystkiego wielki problem. […]

Patrzyliśmy na dwóch ogromnych rycerzy. Dwóch strażników śmierci z orlimi skrzydłami z czerwonego piaskowca, którzy po obu stronach wejścia spoglądali na nas surowo z góry […]

Winterberg spoglądał na tarcze, które trzymali obaj rycerze […] na cztery zwierzęta w kole odwzorowane na rycerskich tarczach. Orzeł. Wąż. Lew. Sowa. Siła i wolność. Odradzanie się. Odwaga. Mądrość. I długi sen, dodał. A potem zadarł wysoko głowę, spoglądając na wielki napis nad wejściem. „Czysty, praboski, wspaniały ogniu, weź w swe ramiona znużone ciało…” Jaroslav Rudiš, Ostatnia podróż Winterberga, przeł. M. Gralińska, Wrocław 2021

Czytaj dalej